poniedziałek, 11 stycznia 2021

Gaia, Gajuszka....na życzenie

 pokochałam ją od pierwszego wejrzenia, za rudy płomyk na łepetynce, za takiż chwost na końcu ogona...

trudno będzie się rozstać..








miało być dużo zdjęć, słońce się pokazało, ale...Kropisław znów zrobił mi psikusa.. wyspacerowany, chytrze zamknęłam mu furtkę przed nosem, wsiadłam do samochodu, coby nabyć tony mięsa dla ogonów, odjechałam z obrazem Kropasa wspinającego się na ogrodzenia i strasznym poczuciem winy.
Po kwadranie telefon od ochrony, alarm! pędzę z powrotem... nie pomyliłam się, Zdolny psiak z kopa otworzył sobie okno (jest do ziemi)  uznał, że moje łózko wygodniejsze jest do tęsknoty za pańcią. Odbyło się liczenie kotów i powrót do sklepu i tak tylko zdążyłam sfocić Gajkę, wiadomo, życzenie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz