niedziela, 4 listopada 2018
gwałtowny przyrost skarpetek
dzisiaj rano Grzanka urodziła czwóreczkę, sorry, piąteczkę, ale jedno przyszło na świat nieżywe. Chwała Bogu, że było to czwarte z kolei, gdyby było pierwsze, mogłoby się znnów skończyć cesarką. Maluchy kocicy wspóldziałają z matka w czasie porodu, wyprzeć martwy płód jest bardzo trudno. I tak krzyczała biedaczka wniebogłosy a następne, już ostatnie było całe zalane krwią. Moja pomoc porodowa ograniczała się do wyrzucania bezczelnych podrostków, Tomki, Tamaryszka i Szeptuszki, którzy bezczelnie wpychały pyszczki do porodówki. Co jeden lądował na podłodze, to pojawiał się następny. Płcie tym razem rozłozyły się równo (oczywiście pamiętając wtpopę przy kotkach U nie będę się zarzekać) . Są trzy skarpetki, jedna koteczka całkowicie złota, jest też NIEBIESZCZUR ! DO TEGO ZŁOTUY. Wagi bardzo dobre, maleńtasy dzielnie ciumkają. Trzymam rzecz jasna kxiuki za następne godziny i dni
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz