niedziela, 14 października 2018

przygody Tamaryszka

mały huncwot nie zaadoptował się w nowym domku, wyraźnie nie przypadł mu do gustu. Oczywiście pojechałam po gałgana, zabrałam go do domu. Najpierw wymiótł pozostałości po śniadanku, potem zabrał się za gonitwy, zabawy z piłeczką i sprawdzanie, co nowego za oknem.
Staruchy i rezydenci, obwąchali przybysza, ale przemocy domowej nie było.
cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz